~~~
Obejmuję różowowłosego ramieniem, siedząc na kanapie w salonie Kaia. W drugiej ręce trzymam dużą lampkę i powoli sączę wytrawne wino; nie mam pojęcia, ile już wypiłem, ale przyjemnie wiruje mi w głowie.
Słyszę dźwięk otwieranych, a następnie zamykanych drzwi; dopiero przyszedł gitarzysta. Zerkam na Rushiego.
- Chodź na kolana - bełkoczę cicho, a on robi to bez słowa.
Odkładam wino na stolik, po czym przytulam chłopaka. Wtulam twarz w jego włosy; są przyjemne w dotyku, miękkie. Do pokoju wchodzi blondyn. Patrzy po nas beznamiętnym wzrokiem. Niedobrze mi się robi, kiedy na niego patrzę. A może to nie dlatego? W myślach wzruszam ramionami.
~~~
Jest 01:20. Nadal pijemy. Z każdym łykiem coraz mniej żałuję swoich decyzji, są mi coraz bardziej obojętne.
~~~
Ja. Rushi. Ja. Rushi. My razem. Plątanina kończyn. Moje dłonie wędrujące po jego wątłym, lecz zgrabnym ciele. Jego paznokcie wbijające się w moje plecy. Przyjemna dla oczu mimika jego twarzy, krzywiącej się przy akompaniamencie melodycznego dysonansu naszych westchnień i jęków. Niewiele pamiętaj z nocy ze wczoraj na dziś, ale to zapadło mi w pamięć.
Jak mogłem go tak potraktować?! W uszach nadal brzęczy mi jego ciche, wypowiedziane zmęczonym głosem "Kocham Cię, Saku". Jakaś część mnie bardzo się cieszy, że udało mi się podbić jego serce, ale inna część... Ta inna część jest wściekła na pierwszą. Zachowałem się jak dupek. Powinienem powiedzieć Rushiemu o wszystkim, nie owijając w bawełnę. Powinienem być wobec niego szczery, mimo że prawda z pewnocścią by go zabolała.
~~~
- Naprawdę przepraszam... - szepczę kolejne słowa przeprosin.
Siedząc na brzegu jego łóżka, opieram się twarzą o dłonie. Zdecydowałem się przyznać, świadom tego, że prędzej czy później i tak wyszłoby to na jaw. Spoglądam na chłopaka kątem oka. Nerwowo odgarnia grzywkę, opadającą na jego załzawione oko, ale już po chwili ponownie zwiesza głowę. I powtarza się sytuacja sprzed chwili. I tak kilka razy. Mija sporo czasu, zanim w końcu przemawia.
- Saku... Ja rozumiem...
Zdziwiony prostuję się i patrzę na niego, mrugając szybko. Może ma gorączkę?.. Albo ktoś zrobił mu pranie mózgu, kiedy nie patrzałem?.. Jego słowa są zbyt nieprawdopodobne... Z powrotem spuszczam głowę. Nie potrafię w nie uwierzyć...
Chłopak podchodzi do mnie powoli. Trzymając moje ręce za nadgarstki, przyciska je do materaca po obu stronach mojego ciała. Patrzy się na mnie przenikliwym spojrzeniem swoich bystrych oczu i siada okrakiem na moich chudych udach, kołysząc przy tym wątłymi biodrami. Obejmuję go w pasie, a on zarzuca mi ręce na szyję.
- Jeśli chcesz jedynie uprawiać seks i nic więcej - w porządku, będziemy tylko uprawiać seks. Jeśli chcesz mnie wykorzystywać - też w porządku, możesz mnie wykorzystywać. Wszystko jest w porządku dopóki pozwalasz mi być przy sobie.
Mam wrażenie, że czegoś jest w moim sercu za dużo. Jakieś tajemnicze ciepło rozlewa się po całym moim ciele. Czy to pod wpływem słów Rushiego?
- Ja... Ja chyba zmieniłem zdanie - mówiąc to, patrzę mu się prosto w oczy.
Nie rozumie. Widzę, że nie rozumie. Nie wiem, jak mu to wytłumaczyć, więc ograniczam się do złożenia na jego wargach motylego pocałunku.
~~~
Wybaczcie brak zapowiedzi do tej części, ale wcześniej zapomniałam, za to później korzystałam głównie z telefonu, a zdjęcia mam na laptopie. ;;
Jak mogłem go tak potraktować?! W uszach nadal brzęczy mi jego ciche, wypowiedziane zmęczonym głosem "Kocham Cię, Saku". Jakaś część mnie bardzo się cieszy, że udało mi się podbić jego serce, ale inna część... Ta inna część jest wściekła na pierwszą. Zachowałem się jak dupek. Powinienem powiedzieć Rushiemu o wszystkim, nie owijając w bawełnę. Powinienem być wobec niego szczery, mimo że prawda z pewnocścią by go zabolała.
~~~
- Naprawdę przepraszam... - szepczę kolejne słowa przeprosin.
Siedząc na brzegu jego łóżka, opieram się twarzą o dłonie. Zdecydowałem się przyznać, świadom tego, że prędzej czy później i tak wyszłoby to na jaw. Spoglądam na chłopaka kątem oka. Nerwowo odgarnia grzywkę, opadającą na jego załzawione oko, ale już po chwili ponownie zwiesza głowę. I powtarza się sytuacja sprzed chwili. I tak kilka razy. Mija sporo czasu, zanim w końcu przemawia.
- Saku... Ja rozumiem...
Zdziwiony prostuję się i patrzę na niego, mrugając szybko. Może ma gorączkę?.. Albo ktoś zrobił mu pranie mózgu, kiedy nie patrzałem?.. Jego słowa są zbyt nieprawdopodobne... Z powrotem spuszczam głowę. Nie potrafię w nie uwierzyć...
Chłopak podchodzi do mnie powoli. Trzymając moje ręce za nadgarstki, przyciska je do materaca po obu stronach mojego ciała. Patrzy się na mnie przenikliwym spojrzeniem swoich bystrych oczu i siada okrakiem na moich chudych udach, kołysząc przy tym wątłymi biodrami. Obejmuję go w pasie, a on zarzuca mi ręce na szyję.
- Jeśli chcesz jedynie uprawiać seks i nic więcej - w porządku, będziemy tylko uprawiać seks. Jeśli chcesz mnie wykorzystywać - też w porządku, możesz mnie wykorzystywać. Wszystko jest w porządku dopóki pozwalasz mi być przy sobie.
Mam wrażenie, że czegoś jest w moim sercu za dużo. Jakieś tajemnicze ciepło rozlewa się po całym moim ciele. Czy to pod wpływem słów Rushiego?
- Ja... Ja chyba zmieniłem zdanie - mówiąc to, patrzę mu się prosto w oczy.
Nie rozumie. Widzę, że nie rozumie. Nie wiem, jak mu to wytłumaczyć, więc ograniczam się do złożenia na jego wargach motylego pocałunku.
~~~
Wybaczcie brak zapowiedzi do tej części, ale wcześniej zapomniałam, za to później korzystałam głównie z telefonu, a zdjęcia mam na laptopie. ;;
Biedny Rushi. ;; Zakochał się chłopina, a tamten kocha tego gnojka. ;; Smutne to było. "Wszystko jest w porządku dopóki pozwalasz mi być przy sobie" - to zdanie... Jak on bardzo musi go kochać, żeby pozwalać się tak traktować... T.T
OdpowiedzUsuń39, ty dupku żołędny.
OdpowiedzUsuńRushi, ty idioto.
A tak w ogóle, to fajny rozdział. ♡
~Yune
Mam niemiłe wrażenie, że większe znaczenie w tym opowiadaniu miał salon Kaia niżby sam Kai we własnej osobie xDDD aKaioza mi się udziela, wybacz ^^''
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Saku jednak znalazł pocieszenie w innych ramionach C: Jak Nihit nie potrafił się zachować to niech spada na drzewo xp Rushi jest słodki, więc może nawet wyszła mu ta sytuacja na zdrowie :D Poza tym basista naprawdę go pokochał, więc ostatecznie był happy end ♥
Następnym razem poproszę Kaia w roli głównej C: BARDZO, BARDZO, BARDZO, BARDZO, BARDZO, BARDZO ŁADNIE PROSZĘ ♥
~Kita-pon
Salon Kaia też chciał zabłysnąć. Ale postaram się, żeby w następnym opowiadaniu z KILLANETH zabłysnął Kai. xd
UsuńSalon Kaia też chciał zabłysnąć. Ale postaram się, żeby w następnym opowiadaniu z KILLANETH zabłysnął Kai. xd
Usuń