piątek, 30 października 2015

| 019 | Drugi pierwszy raz ( kontynuacja Zaprzedałem się diabłu )

Jako, że postanowiłam kontynuować to opowiadanie, Zaprzedałem się diabłu staje się tytułem pierwszej części, a seria otrzymuje nazwę Trouble of Torture.
~~~
DLA TSUDZUKU
~~~
  Minęły już trzy miesiące. Trzy miesiące pełne lęku, strachu. Niepokoju. Boję się, że któregoś dnia On wróci i ponownie mnie skrzywdzi. Stałem się przez niego nieufny w stosunku do ludzi - bo kto wie, czy ktoś z nich nie jest takim samym potworem? Nawet przyjaciół traktuję z dystansem.
  To się stało z dnia na dzień. Wystarczyło spotkanie ucieleśnienia wszelkiego zła, kilka czy kilkanaście godzin z nim spędzonych, abym stał się kimś innym, kimś kim nigdy nie byłem i nigdy nie chciałem się stać.
  Idąc do sklepu po fajki jestem ubrany od stóp do głów, na nosie mam duże okulary przeciwsłoneczne, a na ustach - maseczkę chirurgiczną. Nerwowo rozglądam się na boki. Co, jeśli On czai się gdzieś w pobliżu? Nie chcę, aby mnie rozpoznał. Nagle zderzam się z czymś twardym. To coś łapie mnie za ramiona i lekko odsuwa od siebie. Spoglądam w górę. Hiro.
- Ejejej... - szepcze. - Co się dzieje, Masashi-chan?..
  Przygryzam wargę. Nie mam pojęcia, co mu odpowiedzieć. W dodatku czuję się skrępowany jego dotykiem. Mam ochotę uciec i to jak najdalej.
- Masashi-chan, odpowiedz mi.
- Nic się nie dzieje! - krzyczę, wyrywając się z jego objęć.
- Właśnie widzę... - pochyla głowę, lecz już po chwili unosi ją z powrotem. - I tak do Ciebie szedłem, więc chodź.
  Łapie mnie za dłoń, splata nasze palce i ciągnie w kierunku, z którego szedłem.
- Ale fajki! Nie mam co palić.
- Mam przy sobie spory zapas.
  Idziemy zdecydowanie zbyt wolno. Cały się trzęsę, lecz nie jestem pewien, dlaczego.
- Odpowiada Ci czerwone wino?
- Hm?..
- Pytam się, czy odpowiada Ci czerwone wino. Wziąłem dwie butelki.
  Dopiero teraz dostrzegam skórzaną torbę zawieszoną na jego prawym ramieniu.
- Z jakiej to okazji?..
- Zobaczysz.
  Marszczę brwi w zamyśleniu. Nie mam pojęcia, czego on może ode mnie chcieć.
  Reszta drogi mija nam w milczeniu. Wchodzimy na klatkę schodową. Nie chce nam się czekać na windę, więc idziemy po schodach. Cały czas trzymamy się za ręce i, o dziwo, wydaje mi się to przyjemne. Kiedy otwieram drzwi i wchodzimy do mieszkania puszcza mnie. Ściąga torebkę, skórzaną kurtkę i buty, po czym pomaga się rozebrać mi. Onieśmiela mnie to.
  Widzę w lustrze, że pod pachami mam na bluzie mokre ślady, twarz błyszczy mi się od potu, a włosy lepią pozlepiały się w strąki. Kiedy ja się ostatnio myłem tak w ogóle?.. Dobre pytanie. Rumienię się, bo głupio mi, że Hirohito-kun widzi mnie takiego. Każę mu rozgościć się w salonie, przepraszam i udaję się do łazienki.
  Ściągam z siebie ubrania oraz bieliznę. Wchodzę pod prysznic i zasuwam drzwi kabiny. Odkręcam wodę w ten sposób, że ma idealną temperaturę. Zamykam oczy i wsłuchuję się w szum strumieni. Po pewnym czasie zaczynam odnosić wrażenie, że ktoś za mną stoi. Otwieram oczy.
  Umięśnione ręce delikatnie oplatają mnie w pasie. Im bardziej uścisk staje się ciaśniejszy, tym mocniej czuję, jak twardy penis mojego przyjaciela dotyka moich pośladków, w efekcie czego sam dostaję wzwodu. Odchylam głowę do tyłu, wzdychając z przyjemności. Jego czarne włosy opadają na moją twarz. Jest mi tak dobrze, bezpiecznie, że nie potrafię się powstrzymać i mówię:
- Kochaj się ze mną.
  Nie muszę powtarzać dwa razy. Odwraca mnie przodem do siebie i ostrożnie opiera o ścianę. Rozsuwając nogi, patrzę mu się głęboko w oczy. Składa pocałunek na moich wargach, a rękoma wodzi po ciele, zostawiając na mojej skórze jakby smugi ciepła. Wstrząsają mną rozkoszne dreszcze. Cichutko pojękuję prosto w jego twarz.
- Róbmy to już, błagam.
  Kiwa głową. Opiera ręce o kafelki nad moją głową, a ja oplatam go nogami w pasie. Wchodzi we mnie na raz, co wychodzi z lekkim oporem, a ja jęczę głośno, przeciągle i z bólem. Z moich oczu lecą łzy. Widzę zdezorientowanie na twarzy czarnowłosego.
- Nie robiłeś jeszcze tego?.. - pyta.
- Robiłem... ale dość dawno... i nie z własnej woli... Ale nie mówmy o tym.
  Zarzucam mu ręce na szyję i przytulam policzek do jego policzka. Delikatnie porusza się we mnie. Nasze oddechy przyśpieszają z każdą chwilą. Delikatnie podrapuję jego silne barki. Tak mi dobrze... Nic więc dziwnego, że to ja dochodzę jako pierwszy. Jemu do osiągnięcia spełnienia brakuje jeszcze tylko trochę. Tak pięknie wygląda w ekstazie. Uczucie towarzyszące rozlewaniu się jego nasienia w moim wnętrzu jest cudowne; to takie przyjemne ciepło.
  Wychodzi ze mnie z nieśmiałym uśmiechem, który równie nieśmiało odwzajemniam. Na moich policzkach z pewnością widnieją soczyste rumieńce. W ciszy myjemy siebie nawzajem.

sobota, 24 października 2015

| 018 | Taa daa

Doszłam do wniosku, że postąpiłam głupio zawieszając bloga. No więc powracam i to z nową energią. Założyłam konto na Wattpadzie i właśnie zabieram się za wrzucenie tam dotychczasowych opo. Kiedy już to zrobię, zabiorę się za pisanie czegoś nowego - tym razem półautorskiego. I tu należą się podziękowania dla Yune-chan, która zachęcała mnie do rozpoczęcia tego tasiemca. Dziękuję.

wtorek, 20 października 2015

| 017 | Pewnie i tak wam to wisi

Witam serdecznie, moi drodzy! Otóż... myślałam ostatnio dość dużo nad sensem istnienia tego bloga i doszłam do wniosku, że... chyba go nie ma. Z wenem bywa różnie, z jakąś często bardzo źle, więc... wątpię, że ktokolwiek będzie tęsknić. Na razie po prostu zawieszam swoją działalność.

piątek, 9 października 2015

| 016 | MiA ( Mejibray ) x Setsuki ( RoNo☆Cro ) - Płatki sakury na wietrze cz. I

Gatunek: yaoi, komedia, angst
Drobna beta: Akai World
Oznaczenia kolorystyczne: Akai World, Tsudzuku
Bohaterowie:

Setsuki ( RoNo☆Cro )





MiA ( Mejibray )


~~~
  Tego dnia, kiedy wszystko się zaczęło, jak w każdą sobotę spędzałem czas popijając kolorowe drinki w najlepszym gejowskim klubie w Tokio. Mimo, że siedziałem przy barze od rano, nie zauważyłem nikogo godnego uwagi. Kiedy już planowałem się zwijać, poczułem, że ktoś przysiadł się po mojej lewej. Odwróciłem głowę i zobaczyłem uderzająco podobnego do mnie przystojniaka. Po krótkiej rozmowie z barmanem zerknął na mnie i przyjacielsko odsłonił do mnie swoje równe, idealnie białe zęby; nadało mu to dziecinnego uroku, który bardzo lubię, więc postanowiłem zagadać.
- Hej. Mam na imię Setsuki, a Ty?
- Matsu, ale możesz też mówić MiA. Miło Cię poznać.
- Mi również miło.
- Masz jakieś plany na dzisiejszą noc może? - zapytał, popijając drinka.
- Teraz już tak - odpowiedziałem, śmiejąc się cicho.
  MiA złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę wyjścia
- Ej, ale trzeba jeszcze zapłacić.
- A, no tak - wyciągnął z kieszeni potrzebną kwotę i zostawił ją na blacie.
  Wyszliśmy na zewnątrz, prosto w objęcia lekkiego majowego wiatru. Wszędzie wokół latały płatki kwitnącej wiśni. Szliśmy wzdłuż ulicy, na której znajdował się bar. Mój towarzysz przytrzymywał mnie, gdyż się zataczałem, co było skutkiem dzisiejszej ilości wypitego alkoholu.  
- MiA-kuun, gdzie idziemy? - zapytałem. 
- Jeszcze się pytasz - odparł przy czym wywrócił oczami, co właściwie mogło mi się przywidzieć, gdyż kręciło mi się w głowie. - Do love hotelu! 
- Aa, noo taaak - odpowiedziałem mu, przeciągając wszystkie możliwe litery. - Wykorzystasz mnie? - dodałem po chwili. 
- Oczywiście... - wyszeptał mi do ucha tonem przepełnionym seksapilem. - I to tak bardzo, że jedyne, czego będziesz rano świadom to ból twojego tyłka... 
- Cieszę się - odpowiedziałem, posyłając mu uśmiech. 
- I tak nie miałbyś innego wyjścia - zaśmiał się nieco złowieszczo, a ja ja wytrzeszczyłem oczy. Nie odpowiedziałem. 
  Zaraz po tym Matsu zatrzymał się na przeciw wybranego przez siebie miejsca. Zachwiałem się na nogach i upadłbym gdyby nie jego zwinne ręce, z których jedna powędrowała na moje pośladki; wywołało to istne powstanie warszawskie w moich spodniach. Wziął mnie na ręce i weszliśmy do środka. Zamienił kilka słów z recepcjonistą, który dał mu klucz do jednego z pokoi. 
  Poszliśmy na koniec długiego i szerokiego korytarza. Chłopak z trudem otworzył drzwi. Weszliśmy do ustrojonego w różach pokoju, a on posadził mnie na jedwabnej pościeli. Po chwili zaczął się rozbierać. Zaczął od czarnej koszulki, ukazując swój umięśniony brzuch. Rzucił ją gdzieś w tył, po czym rozpiął spodnie, uwodzicielsko oblizując przy tym swoje wargi. Gdy pozbył się ich w taki sam sposób, jak poprzedniej rzeczy, podszedł do mnie i pocałował namiętnie. Odwzajemniłem pocałunek najlepiej jak potrafiłem w stanie wskazującym. Nie umiałem utrzymać się w pionie, więc opadłem na łóżko. 
 MiA usiadł na mnie okrakiem i wepchnął do moich ust swój gorący język. Czując jego odbyt na swoim penisie, nie byłem w stanie nadal się z nim całować. Odepchnąłem go delikatnie, po czym, wbijając palce w jego barki, wygiąłem szyję w delikatny łuk i jęknąłem cicho. Ściągnął moją koszulkę i włożył mi rękę w bokserki. Zadrżałem i spiąłem mięśnie. Z każdą chwilą pragnąłem coraz więcej. MiA zaczął pocierać ręką moją męskość, co spowodowało u mnie kilka niezbyt głośnych jęków. 
- Więcej - zażądałem, dysząc. 
  Ściągnął moje spodnie wraz z bielizną i wziął go do ust. Wyginałem się i wręcz trząsłem, czując jak sprawny język MiA sunie po nim w górę i w dół, co pewien czas przerywając, aby okrążyć główkę. Possał go jeszcze chwilę i wyciągnął. 
- Setsuki... Już nie wytrzymam - powiedział dysząc.  
 Podparłem się na łokciach i, patrząc mu się prosto w oczy, wyszeptałem:
- Więc bierz mnie, kocie.
  Chłopak ściągnął bokserki, w czym trochę mu pomogłem, i rozchylił moje nogi. Przygryzłem wargę. Z powrotem się położyłem, a on klęknął nade mną. Oplotłem go nogami w pasie. Poczułem, jak napiera penisem na mój odbyt. Wszedł we mnie, na co odpowiedziałem mu głośnym jękiem. Cholernie bolało, ale starałem się wytrzymać. Przez chwilę nie wykonywał żadnych ruchów, abym mógł przyzwyczaić się do jego obecności w sobie. Przyznaję, że głupotą z mojej strony było oddawać się właściwie obcemu człowiekowi, ale właściwie... to mi się to opłaciło.
  Nagle zaczął się poruszać.Wchodził coraz głębiej, aż dotknął swoimi biodrami moich. Pójście z nim do łóżka zdecydowanie było dobrą decyzją; było mi niesamowicie dobrze. Przez moje ciało przechodziły dreszcze podniecenia. Oboje dyszeliśmy i krzyczeliśmy, ja również jęczałem. Drapałem paznokciami jego plecy tak mocno, że czułem pod opuszkami stróżki krwi. Po chwili dostałem wytrysku z jego imieniem na ustach. On poruszał się jeszcze trochę i doszedł we mnie.
  Blondyn oparł się czołem o moje czoło. Delikatne kosmyki jego włosów łaskotały moją twarz. Nie potrafiliśmy uspokoić swoich oddechów. Musnął swoimi ustami moje, a ja pogłębiłem pocałunek. Pomimo bólu w dole pleców, przewróciłem go tak, abym to ja mógł dominować. Subtelnymi ruchami muskałem prawą dłonią jego brzuch i klatkę piersiową. Palcem wskazującym zataczałem okręgi wokół jego przekłucia w pępku. Zacząłem całować go po szyi, stopniowo schodząc w dół. Po drodze zrobiłem mu kilka małych malinek. Gdy dotarłem do jego pępka, włożyłem w niego język. Poruszałem nim do góry i w dół, a potem na boki, jednocześnie gładząc go po biodrach. MiA wzdychał cicho, wplatając palce w moje jasnobrązowe włosy; to była rozkoszna melodia dla moich uszu. Zabrałem ręce z jego bioder; jedną położyłem mu na podbrzuszu, a drugą u nasady kolczyka i mocno ugniatałem te miejsca. Co było dalej - nie pamiętam.

  Obudziłem się z Setsukim w ramionach. Odgarnąłem włosy z jego twarzy i pocałowałem w policzek. Poleżałem tak chwilę, póki się nie obudził.
- Dzień dobry, słońce - mówiąc to szeroko się uśmiechnąłem. 
- Dzień dobry - odpowiedział mi zaspanym, przymulonym głosem mrugając przy tym lepiącymi się po całej nocy oczami. Podniósł się do siadu i przetarł powieki pięściami. - Tak właściwie to co się stało po tym, jak... no... bawiłem się... twoim pępkiem?..
- Zasnąłeś - zaśmiałem się, a on wytrzeszczył oczy w niedowierzaniu. - Na prawdę. Ale nic nie szkodzi. I tak było zajebiście.
  Również usiadłem. Zerknąłem na niego - spoglądał przez okno - i wziąłem jego prawą dłoń w swoje. Na ten gest gwałtownie podskoczył odsuwając się przy tym, przycisnął rękę drugą do piersi i popatrzył się na mnie, jakbym usiłował zamordować mu kota.
- M-MiA... - powiedział łamiącym się głosem. 
- Coś się stało?
- Ja... myślałem, że to będzie tylko seks i "do widzenia"...
- Nie pozwolę Ci na to.
  Zanim zdążył zaprotestować, pochyliłem się w jego stronę i musnąłem swoimi ustami jego usta.
- A teraz może pójdziemy pod prysznic? - zapytałem, unosząc jego głowę tak, aby patrzył mi w oczy.
- Właściwie... - mówił nadal tym samym, nieobecnym głosem. - to czemu nie...
  Jego nieco wystraszony, rozbiegany wzrok chwycił mnie wtedy za serce.
  Chwyciłem go za nadgarstek i zaprowadziłem do łazienki. Szliśmy po zimnych białych kafelkach; całe pomieszczenie było w ich kolorze. W lewym rogu na ścianie na przeciwko wejścia stała spora kabina prysznicowa, po lewej od drzwi był sedes, a prawą ścianę zajmowała wielka umywalka w czkoladowobrązowej szafce, nad którą stało ogromne lustro. Setsuki wszedł pod prysznic, a ja za nim. Włączyłem wodę i przytuliłem go od tyłu.
- MiA-chan... - szepnął. - Stoi Ci.
- To może coś z tym zrobimy? - powiedziałem wprost do jego ucha.
  Odwrócił się twarzą do mnie i jęknął w moje:
- A masz prezerwatywy?
- Shit... Nie. Znowuuu.

  Po kąpieli owinąłem nas puchatym, również białym, ręcznikiem i zacząłem wycierać mojego towarzysza. Szczególną uwagę podarowałem jego genitaliom i zgrabnej pupie masując je namiętnie. Policzki brązowowłosego przybrały wtedy mocno różowy kolor, lecz kontynuowałem mimo to. Puściłem materiał, a on opadł na podłogę, ukazując zaczerwienione pośladki chłopaka. 
  Klęknąłem przed nim na oba kolana i ucałowałem główkę jego przyrodzenia. Wzdrygnął się i położył dłonie na moich barkach. Polizałem penisa Setsukiego po całej długości, która, bądźmy szczera, nie była nawet przeciętna, a on momentalnie zesztywniał. Wziąłem go całego do ust i zacząłem poruszać głową. Chłopak cicho pojękiwał. Szybko doszedł, co było typowe dla moich kochanków; w końcu od dawna posiadam niesamowity talent do pieprzenia się i robienia loda. Przełknąłem jego spermę, odsunąłem się nieznacznie i oblizałem usta. Wstałem i odgarnąłem włosy z jego zarumienionej twarzy. Złapałem go za podbródek, przybliżyłem swoją twarz do jego i spojrzałem mu głęboko w oczy. Setsuki musnął moje usta swoimi, na co ja odpowiedziałem długim, namiętnym pocałunkiem.
  Staliśmy na przeciwko siebie zupełnie nadzy, bezwstydni. Właśnie wtedy poczułem, że na prawdę go kocham, a patrząc na jego piękną twarz widziałem, że on też to czuje.