czwartek, 13 października 2016

| 044 | Karma ( ex-AvelCain ) x Yuki ( Initial L, ex-Lycaon ) - Głupi chłopiec. Cz. II

Ten rozdział dedykuję też Tsudzuku. Bez niej by nie powstał.
~~~

17 lutego 2016, środa

  Od wtorku przyglądam się Jej jeszcze uważniej. Zauważyłem, że pomimo odrzucenia mnie, ogląda się za innymi... I to obojgu płci. Myślałem, że skoro nie zechciała mnie to nie zechce też kogoś innego. Co we mnie jest nie tak, że mnie nie chce? Powinienem coś w sobie zmienić? Myślałem, że wyglądam chociażby... znośnie... Czyżbym się jednak mylił?

  Po ostatniej lekcji nie idę od razu do domu. Długo włóczę się po mieści bez celu. Wracam dopiero kiedy się ściemnia. Zjadam śladowe ilości kolacji, po czym odchodzę od stołu. Powoli człapię do siebie, wlokąc nogę za nogą. Ruszam w kierunku łazienki; cieszę się, że mam swoją własną.
  Zatrzymuję się przed lustrem i spoglądam w nie. Chyba już wiem, dlaczego Jej nie pasuję. Suche, sterczące na wszystkie strony świata i przypominające siano włosy z rozdwojonymi końcówkami. Tłusta, pryszczata cera, której nie da się zatuszować nawet najlepszym podkładem. Oczy o brzydkim, nudnym kształcie. Grube policzki. Jakaś taka dziwna broda. Za krótka i za gruba szyja. Obojczyki zakryte tłuszczem. Unoszę sweter do góry. Tu również widzę mnóstwo tłuszczu. Zerkam na nogi. One też są tłuste. Cały jestem tłusty. Wyglądam jak świnia. Tak właściwie... to już dawno to zauważyłem... Od pewnego czasu noszę większe ubrania, żeby to zakryć. Staram się też mniej jeść. Najwidoczniej rezultaty są słabe... Muszę ciężej nad sobą popracować.


18 lutego 2016, czwartek
  
  Nie idę do szkoły. Nie chcę ranić ukochanej obrzydliwym widokiem mojej osoby; jeszcze by zwymiotowała.
  W ogóle powinienem zniknąć.

  Coś mi dzisiaj nie pasuje... Kogoś brakuje... Kogoś nie widziałem... Ale kogo? Nie jestem pewien. W każdym razie, jest dziś zadziwiająco spokojnie; nikt mnie nie zaczepia, nikt się na mnie nie gapi... Właśnie! Już wiem! Nie ma dziś tego dziwnego chłopaka, który próbował mnie ostatnio poderwać. Jak dobrze...

  Mimo że jem mało, mam okropne wyrzuty sumienia. Z chęcią bym poćwiczył, ale ta blizna na brzuchu... Mięśnie przecięte czymś takim wyglądałyby nieestetycznie. Gdzieś w głowie obija mi się nieśmiałe "Zwymiotuj", ale wiem, że nie mogę tego wymusić; długie paznokcie poraniłyby mi gardło, a nie chcę ich obcinać, bo za bardzo mi się podobają...


19 lutego 2016, piątek

  Dzisiaj znów go nie ma. Czyżby zachorował?.. Ugh, dlaczego ja się w ogóle nim martwię?! Nie powinien się przejmować kimś takim. Przecież nic dla mnie nie znaczy.

~~~
Jest jeszcze sens prowadzić bloga? Może lepiej całkowicie przerzucić się na Wattpada? 

sobota, 1 października 2016

| 043 | Karma ( ex-AvelCain ) x Yuki ( Initial L, ex-Lycaon ) - Głupi chłopiec. Cz. I

15 lutego 2016, wtorek

  Wiele dziewcząt dało mi wykonane przez siebie laurki bądź czekoladki. Ale nie Ona, ta jedna jedyna, która przykuła moją uwagę, która wydaje się być jej warta. Pakuję do wielkiej torby na zakupy kolejne paczuszki z prezentami; niektóre są zadziwiającą ciężkie, przez co zaczynam powątpiewać, że są w nich tylko słodkości... Wszystkie kartki zbieram i wkładam do organizera, który również wkładam do torby. Jak ja się zabiorę do domu z tym wszystkim?.. Wzdycham ciężko. Chyba będę musiał zadzwonić do taty, żeby przyjechał i podwiózł mnie do domu... Nie uśmiecha mi się to. Dawno z nim nie rozmawiałem. Krzywię się mimowolnie.
  Trzaskam drzwiczkami swojej szafki i zamykam ją na kluczyk. Rozglądam się po korytarzu, a Ta Dziewczyna od razu rzuca mi się w oczy. Wygląda dziś bardzo ładnie, chyba pomalowała się nieco inaczej. A może po prostu założyła inną koszulę do mundurka? Nie wiem, nie jestem pewien. Typowe. Ponoć odziedziczyłem to po ojcu. Tego też nie jestem pewien. Prawie nie znam tego człowieka. Nasze relacje opierają się głównie na płaceniu i wydawaniu alimentów. Wracając do Niej. Jest zamyślona jak zawsze. Opiera się o ścianę i czyta jakąś książkę; nie jestem w stanie dostrzec, jaki to tytuł. Lubię czytające osoby; można poprowadzić z nimi rozmowę na poziomie. Oczywiście, o ile nie pochłaniają jakiś bzdur... Ale Ona nie wygląda na kogoś takiego. Myślę, że raczej jest inteligentna i mądra.
  Przyglądam się jej przez dłuższą chwilę. Powoli nabieram odwagi. W końcu stawiam torbę na podłogę, po czym pewnym krokiem ruszam w Jej stronę. Opieram rękę o ścianę tuż nad głową Tej Piękności. Trochę się boję, ale nie chcę już dłużej czekam. Zamykam oczy i składam na Jej ustach delikatny, pełny uczucia pocałunek. Dziewczyna delikatnie kładzie dłonie na mojej klatce piersiowej. Huh, chyba jej się spodobało. Zmieniam zdanie już po ułamku sekundy. Odpycha mnie. Ma zaskakująco dużo siły w tych drobnych rączkach. Otwieram oczy. Spoglądam na nią rozczarowany. Byłem pewien, że dziewczyną podobają się takie akcje niczym z filmów. Delikatnie przygryzam dolną wargę; ponoć wyglądam kusząco, kiedy tak robię.
- Zakochałem się w Tobie - mówię wprost. - Jesteś niesamowita. Mógłbym patrzeć na Ciebie godzinami. Marzę o tym, żeby móc Cię tulić i głaskać po włosach, składać pocałunki na Twoim czole i dłoniach. Pozwól mi siebie kochać, proszę. Pozwól mi, a będę Cię traktował jak księżniczkę. Wystarczy tylko jedno słowo... 
  Wyczekująco patrzę się Jej prosto w oczy. Obiekt moich westchnień pytająco unosi brew i prycha krótko, krzyżując ramiona.
- Nawet nie rób sobie nadziei, chłopcze.