~~~
UWAGA!!! Na potrzeby opowiadania wzrost Shoya został zmieniony tak, aby basista był niższy od wokalisty. A kolor włosów ma w tym shocie taki, a nie inny, bo... bo tak.~~~
Gatunek: yaoi
Beta: ---
~~~
Pewnego dnia do moich drzwi zapukał niski blondynek i przedstawił się jako Katsuya* Shoya. Poprosił mnie o korepetycje z muzyki. Zgodziłem się, ale tylko dlatego, że mi się fizycznie spodobał. Było coś uroczego w tym smutnym spojrzeniu i pulchnych policzkach.
Podczas codziennych lekcji sporo się o nim dowiedziałem przez te pół roku. Np. że ma czternaście lat. Nielegalny...
Właściwie to nie wiem, co mnie pokusiło, żeby brać się za takiego gówniarza. Popełniłem okropny błąd.
Opowiem wam o dniu, w którym popełniłem najgorszą pomyłkę - o dniu, który zmienił moje życie.
To był piątek. Chłopak, jak zawsze punktualnie, przyszedł do mnie o szesnastej. Korepetycje mijały w miarę spokojnie; od czasu do czasu dotykałem jego ud, a on nie protestował. Jak przystało na dobrego belfra - byłem w stosunku do niego cierpliwy, a on, jak dobry uczeń, z uwagą słuchał tego, co mówiłem i notował najważniejsze rzeczy.
W pewnym momencie zaschło mi w gardle, więc udałem się do kuchni. Z lodówki wyciągnąłem butelkę wody opróżnioną w trzech czwartych i wódkę**. Zapewne łatwo się domyśliliście, co z tymi napojami zrobiłem.
Wracając do salonu, pociągnąłem duży łyk. Usiadłem koło blondynka i poprosiłem go, aby wziął gitarę i zagrał mi "Dla Elizy". Posłusznie to zrobił. Piłem rozrzedzony alkohol, rozluźniałem się.
Procenty skończyły się wraz z muzyką. Wtedy bardziej przysunąłem się do Katsuya.
- Ej młody - powiedziałem. - Zrób mi loda.
Wytrzeszczył oczy; nie chciał tego zrobić i teraz to rozumiem. Ale wtedy nie rozumiałem, zmusiłem go. Płakał, kiedy pieprzyłem go w usta. Byłem potworem.
Kiedy doszedłem, zrobiłem sobie chwilę na odpoczynek, jednakże nie trwała ona długo. Zsunąłem chłopakowi spodnie oraz bokserki i wszedłem w niego do końca. Krzyczał w niebo głosy, a po jego nogach spływała krew. Miałem wtedy gdzieś jego cierpienie. Teraz żałuję.
Był taką wspaniałą osobą. Właśnie... BYŁ.
19 czerwca 2009 roku***, godzina 17:30. W wyniku obrażeń wewnętrznych spowodowanych gwałtem Katsuya Shoya umiera.
~~~
* Katsuya - rzekomo jest to prawdziwe nazwisko Shoya.
** yo-ka w jednym z wywiadów przyznał, że ma słabą tolerancję na alkohol i powiedział, że gdyby się upił, prawdopodobnie rzucałby się przez sen i wymiotował.
*** 19.06 na w roku 2009 to na prawdę był piątek.
~~~
Rany, to jest krótsze od JAKIEGOKOLWIEK rozdziału "Romeo i Romeo". ;; Zabijcie mnie. (T_T)/~~~
"Dzień, który zmienił moje życie" - program paradokumentalny na Polsacie. xD
OdpowiedzUsuńEj. Ale Shoya w rzeczywistości i tak jest niższy od yo-ki. Minimalnie, ale jest. A przynajmniej tak mi się wydaje... Jeśli jest inaczej, to proszę mnie poinformować T^T (Gumin, a tak mało wie o swoich idolach...)
Mam pytanko. Czemu nie odmieniasz imion? Jakoś tak dziwnie się czyta, przez panią od polaka z podstawówki mam manię odmieniania każdego imienia, jakie tylko się da, taka prawidłowa polszczyzna =^= Ostatnio Uki przyczepiła się do mnie, że źle odmieniam wymyślone przez fanki nazwisko yo-ki. Mwah. Głupie konkursy z polskiego T^T
Chodź. Zabiję Cię za tą długość. Potrzebujesz chyba jakiegoś motywatora. Mogę nim zostać. Dupa Cię rozboli od mentalnych kopniaków *Yuna.miko poleca się na przyszłość*
Mogłaś bardziej rozpisać akcję. Albo chociaż dodać obszerniejszy opis *powiedziała osoba, która mogłaby pisać same dialogi* O, właśnie! Dialogi ;-; Yuna.miko kocha dialogi ;-; Ale pewnie nie dało się ich nigdzie wcisnąć ;-;
Weny~~!
~sadist vampire Yuna.miko
Ten tytuł został nadany celowo. xDD
UsuńNie, Shoya nie jest niższy od yo-ki. yo-ka ma 168 cm wzrostu, a Shoya "170 cm lub więcej" ( <- dałam w cudzysłów, bo tak pisało na japońskiej stronie, którą kiedyś wygrzebałam ).
Nie odmieniam imion, bo niektórych japońskich imion nie powinno się odmieniać. Dość długo się do tego przyzwyczajałam i czasami nadal się mylę. ;;
*rozkłada ręce* Dawaj kopa w serce! ( jaki rym, lol ;; )
Chciałam to poprawić, ale siedząc przed tym z włączonym bloggerem, rozkładałam ręce. Yaoi z DIAURĄ to dla mnie porażka od dłuższego czasu, a to wszystko bez Shoya i te jego romanse. ;;
Jak ja zacznę pisać dialogii... XDD Tutaj akurat żaden dialog mi nie pasował ni luja. (>_<)
Dziękuję za komentarz i zapraszam wkrótce!
Czy kopnął Cię ktoś kiedyś w dupę? Jeśli nie, zgłaszam się na ochotnika! Uwaga, nie to, żebym interesowała się sado-maso jak Zero, ale potrafię być naprawdę okrutna i miano potwora to ja rezerwuję dla siebie *uśmiecha się przecudnie* Jak już kiedyś wspomniałam, "Książę z bajki" jest wspaniałym odwzorowaniem mojego charakteru, więc wyobraź sobie, proszę, taką "księżniczkę" z bajki (czyt. najmorczniejszego horroru, jaki możesz sobie wyobrazić), która macha sobie nóżką, popija kawusię i właśnie pisze pełne jakże wspaniale oddających mój nastrój epitetów pismo do Galaktycznej Wspólnoty Ludzi, Na Których Spadło To Objawienie i Zaszczyt Bycia Pod Wiecznym Wpływem Nieopisanego Wkurwu - cholera, muszę skrócić nazwę... nawet, gdy to zwinę w skrót to wyjdzie GWLNKSTOiZBPWWNW... Cholera, dobra jestem... T^T
OdpowiedzUsuńDobra, po tym jakże malowniczym wstępie mogę przejść do sedna, a więc mogę już powiedzieć, żebyś zaczęła się przezornie oglądać za siebie i strzec swojego szanownego zakończenia pleców, bo jak Cię kopnę to serio poczujesz się jak ukeś, którego jego wredne i napalone seme nie przygotowało - a wiec ból dupy gwarantowany. A teraz zapytasz dlaczego?
Za długość.
Poza tym to mam takie pytanko - dlaczego w ostatnim czasie tak wszystkich krzywdzisz? Caz dostał choroby psychicznej, Natsu został zgwałcony i trafił do szpitala, Masa dostał prawie zawału i pewnie biedaczyna już do końca swoich dni będzie leczył się na arytmię po tej dawce nerwów, jaką mu zaserwowałaś, Daichiego wkopałaś w okropne ojcostwo i tak go pokiereszowałaś, a teraz też Shoya... Mój cudny Shoya, który też podoba mi się tylko fizycznie xp (może nie powinnam tego mówić głośno...) No już nie wspomnę o "Romeo i Romeo", które w gruncie rzeczy stanęło w martwym punkcie, a skończyło się też niewesoło, bo wypadkiem. Czyżbyś chciała przyłączyć się do mojego GWLNKSTOiZBPWWNW? O.o''
Dziękuję za dedyka i przepraszam za to, że pod ostatnimi notkami nie komentowałam, ale... ja naprawdę nie wiedziałam, co napisać. I to nie chodzi o to, że nie umiem sklecić logicznego zdania (to inna sprawa), ale o to, że jako jedna z nielicznych osób na świecie potrafisz zagiąć mój słowotok. Tyle bólu, płaczu, krwi i alkoholu, a Kita-pon wyrwana ze swojego cukrowego świata z chmurkami z waty cukrowej i czerwoną lukrecją zamiast trawy zastanawia się dlaczego... Odjazd cukrowy... Serio, chyba cukier mi spadł... To było takie okrutne... No i w dodatku to dopiero 14-latek... Trauma ;_; Przecież to, co najgorsze 14-latka powinno spotkać to właśnie spotkanie ze mną, żebym mogła wyżreć mu wszystkie słodycze...
Dobra, a tak z innej beczki... Serio można umrzeć z powodu ran odniesionych w wyniku gejowskiego gwałtu? Zastanawia mnie to... Chociaż w sumie to dziecko... Ale z drugiej strony to żeby zaraz umrzeć? Z tego, co się orientuję z niuansów biologicznych to musiałby mu przebić jelito, którego zawartość musiałaby rozejść się po całej jamie brzusznej... Co raczej jest chyba (przynajmniej w moim pojmowaniu) mało prawdopodobne - poza tym taka śmierć jest bolesna i długotrwała, więc gdyby tylko wyszedł w złym stanie po gwałcie z domu "nauczyciela" i ktoś wezwałby pogotowie lub też jakimś cudem wrócił do domu i dopiero rodzice wezwaliby pomoc, lekarze spokojnie zdążyliby wypłukać organy i zażegnać niebezpieczeństwo - to nie jest tak jak w przypadku zatrzymania akcji serca, że trzeba zacząć ratować od razu, bo inaczej delikwent kopnie w kalendarz... ale to takie rozmyślenia bio-chema, który lubi dopisywać sobie ciągi dalsze różnych historii... ^^''
~Kita-pon
Tak swoją drogą to mój komentarz jest chyba dłuższy niż ta notka... (/.-)''
UsuńA tak btw, to czemu mnie usunęłaś tę "luźną notkę"? Ja chcę zobaczyć te seksowne gify i zdjęcia, a ty, wredoto jedna, usunęłaś mi to! Foch~! =.=''
UsuńTak, kopnął mnie ktoś kiedyś w dupę. No więc nie musisz tego powtarzać. :)
UsuńNie musiałam pytać, dlaczego, bo wiedziałam; przecież to mini-mini-[...]-mini shot, a nie mini-shot czy tam shot. Czyli, tak właściwie, można się było spodziewać marnej długości.
A dlaczego lubię ostatnio wszystkich krzywdzić? Bo się na nich wyżywam. Nie umiem pisać wesołych opowiadań; wierz mi lub nie, ale "Romeo i Romeo" z początku miało być komedią. A Cazqui to akurat nie był chory psychicznie tylko był ćpunem; Hiro był chory.
Co do Shoya - możesz sobie pogratulować. To moje słońce; są takie dni, kiedy tylko on potrafi poprawić mój humor. Jego wyglądem czasem się zachwycam ( czasem, bo od pewnego czasu zbytnio nie ma czym ), ale kocham go za to, jakim jest człowiekiem. On przeżył na prawdę sporo ciężkich chwil i podziwiam go za to, że mimo wszystko potrafi jeszcze się zaśmiać i uśmiechnąć, że oddaje się swojej pasji. Że jeszcze żyje. Dzięki niemu trzymam się kupy. Nawet w tych najgorszych chwilach. Patrzę się na zdjęcie, które jest moim ulubionym wśród jego zdjęć i od razu zaczyna mi się robić lepiej. Więc racja - nie powinnaś mówić tego głośno; powinnaś zachować tą opinię dla siebie, schować ją w najgłębszym zakamarku swojej najgłębszej szafy.
No i znam czternastolatków, którzy przeżyli więcej, niż kradzież ich cukierków. Sama we wrześniu mam piętnaste urodziny i możesz być pewna, że kwestia cukierków nie jest dla mnie najgorsza ( właśnie je wpierdalam ).
Myślę, że można umrzeć z powodu ran odniesionych w wyniku gejowskiego gwałtu. W przypadku dorosłego człowieka aż tak tragicznie by się to nie skończyło, ale patrząc na to, że azjatyckie dziecko jest drobne - bardzo możliwe, że wykrwawiłoby się na śmierć. Może i jestem bardziej humanem, ale jeśli chodzi o biologię, jestem chlubą nauczycielki ( czyli swojej wych ), bo doszłam w tym roku do rejonu. B|
Bardzo możliwe, że Twój komentarz jest dłuższy od notki. Nawet bardzo bardzo możliwe.
UsuńUsunęłam luźną notkę, bo stwierdziłam, że tak będzie lepiej. O.
UsuńNajpierw zobaczyłam pytanie o tą notkę i stwierdziłam, że później wrzucę ją z powrotem, ale jak przeczytałam to o Shoya, to mi się odechciało. :)