Ten rozdział dedykuję też Tsudzuku. Bez niej by nie powstał.
~~~
17 lutego 2016, środa
Od wtorku przyglądam się Jej jeszcze uważniej. Zauważyłem, że pomimo odrzucenia mnie, ogląda się za innymi... I to obojgu płci. Myślałem, że skoro nie zechciała mnie to nie zechce też kogoś innego. Co we mnie jest nie tak, że mnie nie chce? Powinienem coś w sobie zmienić? Myślałem, że wyglądam chociażby... znośnie... Czyżbym się jednak mylił?
Po ostatniej lekcji nie idę od razu do domu. Długo włóczę się po mieści bez celu. Wracam dopiero kiedy się ściemnia. Zjadam śladowe ilości kolacji, po czym odchodzę od stołu. Powoli człapię do siebie, wlokąc nogę za nogą. Ruszam w kierunku łazienki; cieszę się, że mam swoją własną.
Zatrzymuję się przed lustrem i spoglądam w nie. Chyba już wiem, dlaczego Jej nie pasuję. Suche, sterczące na wszystkie strony świata i przypominające siano włosy z rozdwojonymi końcówkami. Tłusta, pryszczata cera, której nie da się zatuszować nawet najlepszym podkładem. Oczy o brzydkim, nudnym kształcie. Grube policzki. Jakaś taka dziwna broda. Za krótka i za gruba szyja. Obojczyki zakryte tłuszczem. Unoszę sweter do góry. Tu również widzę mnóstwo tłuszczu. Zerkam na nogi. One też są tłuste. Cały jestem tłusty. Wyglądam jak świnia. Tak właściwie... to już dawno to zauważyłem... Od pewnego czasu noszę większe ubrania, żeby to zakryć. Staram się też mniej jeść. Najwidoczniej rezultaty są słabe... Muszę ciężej nad sobą popracować.
18 lutego 2016, czwartek
Nie idę do szkoły. Nie chcę ranić ukochanej obrzydliwym widokiem mojej osoby; jeszcze by zwymiotowała.
W ogóle powinienem zniknąć.
Coś mi dzisiaj nie pasuje... Kogoś brakuje... Kogoś nie widziałem... Ale kogo? Nie jestem pewien. W każdym razie, jest dziś zadziwiająco spokojnie; nikt mnie nie zaczepia, nikt się na mnie nie gapi... Właśnie! Już wiem! Nie ma dziś tego dziwnego chłopaka, który próbował mnie ostatnio poderwać. Jak dobrze...
Mimo że jem mało, mam okropne wyrzuty sumienia. Z chęcią bym poćwiczył, ale ta blizna na brzuchu... Mięśnie przecięte czymś takim wyglądałyby nieestetycznie. Gdzieś w głowie obija mi się nieśmiałe "Zwymiotuj", ale wiem, że nie mogę tego wymusić; długie paznokcie poraniłyby mi gardło, a nie chcę ich obcinać, bo za bardzo mi się podobają...
19 lutego 2016, piątek
Dzisiaj znów go nie ma. Czyżby zachorował?.. Ugh, dlaczego ja się w ogóle nim martwię?! Nie powinien się przejmować kimś takim. Przecież nic dla mnie nie znaczy.
~~~
Jest jeszcze sens prowadzić bloga? Może lepiej całkowicie przerzucić się na Wattpada?
Po pierwsze - WATTPAT TO SHIT, WIEC ZOSTAW GO W SPOKOJU! serio, jeszcze takiego zbioru opowiadan nie-doprzeczytania jak tam to w zyciu nie widzialam. Czytasz opis, zapowiada sie znosnie, a potem zastanawiasz sie czy autorka skonczyla juz 7 lat... ⇎_⇎
OdpowiedzUsuńA co do notki - jak Karma jest gruby, to ja... ja juz nawet nie wiem, jak mam sie czuc ⁝(ᵒ̴̶̷᷄൧̑ ᵒ̴̶̷᷅ )⁝ Karmus, nie smutaj mi tu i nie przejmuj sie waga, patyczaku ty moj x''D Ale tak mowiac juz serio, to fajnie uchwycilas ten realistyczny moment. Znaczy... chodzi mi o to, ze w jakis sposob bardzo dobrze oddalas ta niesmialos i sposob myslenia Japonczykow, a przy tym i wiekszej czesci nastolatkow naszego globu. Powialo takim realizmem. Jak ktos nas odrzuca to zaczynamy szukac w sobie wad i najszybciej wytykamy sobie te fizyczne...
Podobala mi sie ta zarowiastorozowa wstawka z przemysleniami Yuukiego (ten kolor tak do niego pasuje xp). Dobrze znac jest tez odczucia tego drugiego bohatera C:
Mam nadzieje ze szybko napiszesz cos nowego i ze Karma nie popadnie z depresje, bulimie czy anoreksje z tego wszystkiego. Nie rob mu tego. Karma to dobry chlopiec. Karma wa iku da ⸜( ´ ꒳ ` )⸝♡
~Kita-pon
Cieszę się, że udało mi się wszystko dobrze uchwycić; bałam się, że coś mi nie wyjdzie. No ale w końcu sama mam te naście lat, więc jakoś wyszło. (n_n)
Usuń