wtorek, 17 listopada 2015

| 023 | Seiko cz. 3

DLA TSUDZUKU
~~~
UWAGA! OPOWIADANIE ZAWIERA TREŚCI NA TEMAT RELACJI PANSEKSUALNEJ.
~~~
  Palcem wskazującym prawej ręki przeciągam od szyi czarnowłosej, aż po jej biodro. Nachylam się nad nią i muskam wargami jej drobne, blade usteczka.
  Seiko, moja słodka Seiko. Leży obok mnie na poduszce całkowicie naga. Jej gładkie, porcelanowe ciało jest takie piękne. A jej czarne jak heban lśniące włosy... Ach, jak bardzo chciałbym móc się z nią kochać!
  Wysuwam język i sunę nim coraz niżej i niżej. Niepewnie zatrzymuję się pomiędzy szczupłymi nóżkami i spoglądam w oczy mojej ukochanej; szkoda, że są tak beznamiętne. Czubkiem języka zakreślam okręgi w miejscu, w którym powinna mieć srom. Przymykam oczy. Przebywanie tak blisko niej, dotykanie jej... Te czynności sprawiają mi rozkosz.
  Powoli odsuwam się od niej, oblizując usta; wyśmienicie smakuje. Siadam w rozkroku tuż przy niej. Prawą ręką chwytam za penisa i poruszam nim szybko, w tym samym czasie palcami lewej dłoni masując jądra. Oddech mi przyśpiesza. Rozchylam wargi. Po chwili jęczę cichutko. Nadal się masturbując, poruszam się w przód i w tył tak, aby ocierać się o rozłożone porcelanowe nogi. Wzdycham.
  Po około dwudziestu minutach obficie dochodzę, a moja sperma ochlapuje mój brzuch oraz ciało i włosy Seiko. Czy mogę to uznać za nasz pierwszy stosunek?

 Leżę w wannie wypełnionej ciepłą wodą z pianą. Przed sobą jedną ręką trzymam odwróconą do mnie plecami dziewczynę. Dokładnymi ruchami myję jej głowę szamponem o zapachu kwitnącej wiśni.
- Lubię się z Tobą kąpać, kochanie.
  Unoszę kąciki ust w śmiechu wartej imitacji uśmiechu.
- Ale z Ryu-chanem też lubiłem. Tęsknię za nim, wiesz? Był takim uroczym dzieckiem. Ale jednocześnie był także bardzo dojrzałym młodym mężczyzną. Wspaniale gotował. Szkoda, że Ty nie możesz dla mnie gotować. Z chęcią spróbowałbym Twojej kuchni.
  Do oczu nachodzą mi łzy.
- Wybacz mi, ale musisz wyjść.
  Ocieram łzy ramieniem, a następnie pośpiesznie opłukuję Seiko włosy. Wychylam się nieco, aby oprzeć ją o rzeźbioną pozłacaną nóżkę wanny. Powracam do poprzedniej pozycji. Targa mną szloch.

  Przyjąłem zaproszenie na obiad do rodziców z ogromną niechęcią. I teraz żałuję, że przyjechałem do nich mimo to.
  Nawet nie wziąłem pałeczek w palce. Zmęczonym wzrokiem wpatruję się w ryż z kurczakiem na ostro w mojej miseczce.
- Dlaczego nie jesz? - po raz kolejny cicho pyta mama.
- Bo nie mam apetytu - cedzę przez zęby. - Nie rozumiesz?..
- Katsumi! - krzyczy ojciec. - Jak Ty się odnosisz do rodzicielki?!
- Normalnie.
  Ojciec podnosi się ze swojego miejsca i wymierza mi siarczysty policzek. Przez chwilę znoszę cios w milczeniu, jednakże nie wytrzymuję długo. Wstaję, z hukiem odsuwając krzesło.
- CZY WY NIC NIE ROZUMIECIE?! TO J A GO ZABIŁEM!
  Szybko i z trudem oddycham przez usta. Ręce bezwładnie zwisają mi po bokach. Nawet nie jestem w stanie płakać. Szeroko otwartymi oczyma wpatruję się w nieokreślony punkt na pokrytej panelami podłodze jadalni. Czyjeś ręce oplatają mnie od tyłu.
- Spokojnie, synku... Będzie dobrze... To nie Twoja wina... - szepcze kobiecy głos. Mama...

KONIEC
~~~
Chuj wie, co to jest... 

1 komentarz: