poniedziałek, 28 listopada 2016

| 047 | Karma ( ex-AvelCain ) x Yuuki ( Initial L, ex-Lycaon ) - Głupi chłopiec cz. IV

21 lutego 2016 roku, niedziela

  Rano zostaję podle obudzony przez matkę. Jak zwykle musi sobie ulżyć i zwyzywać mnie od najgorszych, podła świnia. Zawsze robi mi się przez nią tak cholernie przykro... Ta kobieta chyba nie ma uczuć. Mój dobry humor poszedł się przez nią kochać.

  Cały czas chodzę naburmuszony i milczący; nie mam nawet najmniejszej ochoty na jakiekolwiek rozmowy. Tak właściwie to na nic nie mam ochoty. 
  Oprócz Yuuki. Chciałbym się do niej przytulić.

22 lutego 2016 roku, poniedziałek

  Podjęcie decyzji o pójściu do szkoły przyszła mi z trudem. Przekonała mnie jednak możliwość zobaczenia ukochanej.
  Ze zwieszoną głową wchodzę do szkoły. Nie rozglądam się na boki; w zamyśleniu idę do szatni, patrząc się na swoje glany. Na miejscu zrzucam plecak z ramion. Ściągam kurtkę i odwieszam ją na haczyk, a numerek wrzucam do kieszeni spodni. Z powrotem zakładam plecak. Wychodząc, wpadam na jakąś malutką osóbkę. Do moich nozdrzy od razu dociera słodki zapach kwiatowych perfum. Skądś je kojarzę... Unoszę wzrok. Yuuki...
  Uśmiecham się nieśmiało. Już otwieram buzię, żeby do niej zagadać, ale odpycha mnie na bok i wchodzi do pomieszczenia. Przez dłuższą chwilę stoję z wytrzeszczonymi oczami jak kołek. Nic nie rozumiem...

23 lutego 2016 roku, wtorek

  Wczoraj przez cały dzień rozglądałem się za Yuuki. Za każdym razem, kiedy nasze spojrzenia się skrzyżowały, bardzo szybko odwracała wzrok. Jej zachowanie było dla mnie dezorientujące. Wychodząc z szatni i kierując się do odpowiedniej klasy, rozmyślam nad tym, co może być dzisiaj. Trochę się boję. Nie chcę stracić szansy na to, aby być z Nią blisko.

  Pierwsza lekcja. Język japoński. Omawiamy jakieś sprawy organizacyjne. Wrażenia z wycieczki, na której mnie nie było, terminy nadchodzących konkursów i wydarzeń oraz ich tematyki. Same nudy. Chce mi się spać.

  Druga lekcja. Kolejna godzina języka japońskiego. Pani Kyasarin Suzuki postanowiła zrobić nam niewielkie, nieco ubogie wprowadzenie do europejskiej kultury okresu antyku. Zastanawiam się, po cholerę nam to wiedzieć? Przecież mieszkamy w Azji, a nie w Europie... Poza tym, uważam, że Yuuki byłaby lepszą boginią piękności niż ta cała Afrodyta czy jak jej tam. O wiele lepszą.

  Trzecia lekcja. Miała być etyka, ale dyrektor, który uczy tego przedmiotu jak zwykle nie przyszedł. Znudzony czytam jakieś opowiadania na Wattpadzie. 
  Tęsknię za Yuuki.

  Czwarta lekcja. Angielski. Nienawidzę lekcji angielskiego. Moja nauczycielka jest tak przyjebana, że kiedy jej słucham lub na nią patrzę, mam ochotę wyskoczyć przez okno i rzucić się pod pobliskie tory kolejowe. Nie dość, że nie umie mówić to jeszcze wygląda jak Willy Wonka z ekranizacji z 1971 roku. Porażka. Chodząca porażka.

  Piąta lekcja. Znów angielski. Coraz bardziej chcę się zabić. Ta kobieta jest tak przykra...

  Szósta lekcja. Podstawy przedsiębiorczości. Prawie przysypiam, słuchając o tym, jak beznadziejnie wykonałem pracę długoterminową na temat cech osoby przedsiębiorczej. Chcąc jakoś zająć swój czas gram pod ławką w jakąś gierkę na telefonie i skupiam się tylko na tym. Zaczynam słuchać dopiero wtedy, kiedy przychodzą jakieś babki z McDonald z propozycjami pracy dla młodocianych. Hm... W sumie... Dlaczego nie? Po humanie i tak nie mam szerszych perspektyw.

  Siódma lekcja. Cholerna fizyka. Choćbym nie wiadomo jak się starał to i tak nie zrozumiem tych dziwnych wzorów w stylu jakiś tajemniczych hieroglifów. Gdyby tego wszystkiego jeszcze było mało... Pff, na dodatek cały czas nie mogę przestać myśleć o Yuuki.
~~~
Pragnę was wszystkich przeprosić za ten rozdział z całego serca. :/

1 komentarz:

  1. Wybacz za zwłokę w czasie w pisaniu komentarzy, ale mój laptop się zbuntował, internet na telefonie wyczerpał, a ja... a ja mam chyba kryzys wieku średniego ^^''
    Z jakiegoś dziwnego powodu osoba nieposiadająca serca (czyt. ja) potrafi zidentyfikować się z Karmą w tym momencie C'': Znam to uczucie, kiedy wszystko idzie tak źle, że myślisz, że nawet nie ma sensu starać się cokolwiek naprawić i z wielką chęcią tylko przytuliłabyś się do bliskiej ci osoby... Jednak zombie z dziurą zionącą w klatce piersiowej nie mają osób bliskich ^^'' A jak już nawet pojawi się ktoś, o kim mogłabym pomyśleć: "A może by tak z tym...?", to jednak rozsądek zawsze podpowiada, żeby się nie angażować i nie dać wziąć nad sobą góry emocjom. Nie niszczy życia innym, głupia. Bycie samotnym jest mniej problematyczne. Poza tym będąc samotnym i stroniąc od ludzi ryzyko, że doczekasz się dzieci, na których będziesz się wyżywać drastycznie spada C''; Pamiętaj, głupia. ♥

    Ech, wybacz, deprecha pełną parą. Lecę czytać następne części ♥
    ~Kita-pon

    OdpowiedzUsuń